Inspiracja
Temat przepisywania zeszytu mamy pojawiał się dwa razy do roku,
zawsze wtedy, gdy zabierałyśmy się za wspólne przedświąteczne pieczenie. Z
moich ust wybrzmiewał zawsze ten sam tekst „będę miała wakacje, to go przepiszę”.
Nie muszę chyba tłumaczyć, że to skarbnica wiedzy dla przyszłych pokoleń. Czas
mijał, a kartki w zeszycie „poruszały” się coraz bardziej „swobodnie”:). Jakość
kilkudziesięcioletnich przepisów pozostawiała też wiele do życzenia. Większość
z nich była coraz bardziej wyblakła. Trzeba było ratować je jak najszybciej. I
tak, w tym roku, moje rzucane na wiatr słowa stały się rzeczywistością. Wraz z
zapisywaniem przepisów na twardym dysku mojego komputera pojawił się pomysł na
stworzenie bloga. Przelane na papier przepisy znów mogą ulec zniszczeniu, a w
sieci zawsze zostanie po nich jakiś ślad :).
Dokładnie tak jest też mam taki zeszyt ale już pożółkłymi kartkami który trzeba przepisywać
OdpowiedzUsuńOooj mogą się zapisać nawet do historii :) Bardzo dobrze rzeczy wychodzą mi z Pani przepisów. To chyba datego że z pokolenia na pokolenie przekazywane. Ja wcześniej totalny laik. Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń