Od dziecka lubiłam „pichcić”. Dzięki babci Zosi realizowałam to marzenie już jako mała dziewczynka. To właśnie ona pozwalała mi gotować. Na piecu w kuchni u dziadków obok prawdziwego garnka z zupą, pojawiał się mój mały garnuszek. Co prawda to, co się w nim gotowało, nie nadawało się do jedzenia, ale radość z pomagania i samodzielność w gotowaniu potraw była ogromna. Miłość do gotowania nie zmieniła się przez tyle lat, zmieniło się to, że teraz są one jadalne, a często bardzo pyszne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz